Aktualności

Kalendarium

0 0

Aktualności regionalne

0 0

Aktualności regionalne

0 0

Aktualności regionalne

0 0

Kalendarium

Co w naszej słowiańskiej duszy gra….

Słowianie żyli w zgodzie z przyroda i jej cyklami. Wiedzieli jak uczcić każdy dzień, przywitać nowe życie, godnie pożegnać umierającego. Jak świętować i bawić się na uroczystościach. Wiele z tych obrzędów nadal nam towarzyszy, ubarwia święta i ważne życiowe wydarzenia. Sprawdźmy ile pozostało w nas ze słowiańskiej duszy? Nasze pogańskie korzenie Topienie Marzanny, malowanie jajek, śmigus-dyngus czy nawet wiosenne porządki to tradycje które łączą nas z naszymi „słowiańskimi „braćmi”. 21 marca ustalono Jare Święto w celu uczczenia odradzających się sił przyrody po zimowych miesiącach. Sposobów na celebrowanie tego dnia było kilka. Jedni przyodziewali słomianą kukłę w białe szaty, na głowę wkładali jej cierniową koronę wykonaną z gałęzi głogu. Tak ustrojoną Marzannę obnoszono wokół wioski przy dźwiękach grzechotek, by następnie ją spalić lub utopić i ostatecznie pożegnać zimę, śmierć i chorobę. Inni malowali jajka na znak odradzania się życia. Do przyjęcia wiosny przygotowywali się wszyscy domownicy. Sprzątano i wietrzono izby, kobiety piekły placki, mężczyźni rozpalali ogień na wzgórzach, chłopcy i dziewczęta przynosili gałązki pokryte baziami, z których robiono wiechy (odpowiednik wielkanocnych palm). Właściwości oczyszczające miała też woda, więc obficie się nią polewano. Początkowo dwa odrębne zwyczaje połączono w jeden, znany do dziś, śmigus-dyngus. Walentynki po słowiańsku Uroczystości rozpoczynały się w wigilię przesilenia letniego (20 czerwca) i trwały cztery doby. Było to przede wszystkim święto ognia i wody. Na wzgórzach wzniecano ognie krzesane dwoma kawałkami drewna, co miało wzmocnić uczestników obrzędów, a polom i zwierzętom zapewnić płodność. Wokół ognisk tańczono i śpiewano, skoki przez ogień oczyszczały i chroniły przed złą energią. Święto to było tak mocno zakorzenione w tradycji Słowian, że władze kościelne włączyły pogański zwyczaj do kalendarza chrześcijańskiego – Noc Kupały jest dzisiaj znana jako noc świętojańska (uroczystości odbywają się w dniu św. Jana 24 czerwca). Święto plonów Pierwszy dzień jesieni to Święto Plonów, do którego przygotowania rozpoczynano już w sierpniu. Po zakończeniu żniw zostawiano na polu kilka nieskoszonych kłosów zwanych brodą a część chowano do świątyni. Na kilka dni przed głównymi uroczystościami przed posągiem Świętowita (boga wojny i urodzaju) stawiano kielich z miodem pitnym – świętym napojem Słowian, który poddawano fermentacji jak wino. Jeśli go ubyło, traktowano to jako złą wróżbę, natomiast wypełnione po brzegi naczynie zapowiadało obfite zbiory. Podczas święta dziękowano bogom za plony i proszono o lepsze w następnym roku. Pleciono wieńce i wypiekano kołacze. Nowe życie Największym świętem w rodzinie było przyjście na świat dziecka. Jednak na słowiańskiego potomka z niemniejszą radością czekały demony. Przy kołysce zawiązywano więc czerwone wstążeczki chroniące przed rzuceniem uroku, pod łóżkiem lub na progu kładziono ostre narzędzia, wokoło okien upychano ciernie, rośliny kolczaste lub parzące, sól oraz czosnek, w izbie cały dzień palił się ogień. Aby zmylić złe duchy, czasami udawano, że niemowlę zmarło. Wiek męski Postrzyżyny dotyczyły tylko chłopców. Gdy młodzieniec kończył 12 rok życia (niektóre źródła podają wiek 7 lub 10 lat), po raz pierwszy ścinano mu długie włosy. Tego symbolicznego przejścia z wieku dziecięcego w wiek dorosły dokonywał ojciec, który odtąd brał na siebie odpowiedzialność wychowania. Podczas rytuału chłopiec otrzymywał właściwie imię, gdyż to nadane zaraz po urodzeniu pełniło tylko funkcję ochronną przed czyhającymi na dzieci strzygami i zmorami. Od postrzyżyn ojciec oficjalnie uznawał chłopca za syna. źródła: culture.pl Czytaj dalej

0 0

Aktualności regionalne

Warsztaty dekorowania mazurków w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

Był to dla nas wyjątkowy Dzień Kobiet. 10 marca 2024r. (w niedzielę), w ramach wydarzenia "Muzeum na obcasach" odbyły się wyjątkowe warsztaty kulinarno-teatralne "Słodka Sztuka. Warsztaty Dekoracji Wielkanocnych" przygotowane przez "Skrobowianki" z Koła Gospodyń Wiejskich w Skrobowie. Muzeum Zamoyskich w Kozłówce serdecznie dziękujemy za zaproszenie <3 Dziękujemy Pani Dyrektor Bożenie Ćwiek za ciepłe przyjęcie. Czułyśmy się dumne i wyjątkowe, mogąc przechadzać się w pięknych, epokowych sukniach, po budzącym się do życia parku, który otacza nasze Muzeum. Super doświadczeniem okazało się prowadzenie warsztatów dekorowania mazurków. Uczestnicy ukazali swoje ukryte talenty cukiernicze. Było pysznie i bardzo, bardzo słodko :) Dzisiejsza niedziela wzbogaciła nas o nowe doświadczenia, dodała super mocy i energii do kolejnych, ciekawych działań. DZIĘKUJEMY!!! <3 https://www.muzeumzamoyskich.pl/muzeum_na_obcasach https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka/posts/pfbid02493bQETbTgxFASv8iRFemkzcxwwchgsJprRzfAWhdp1PqM1c6nkpPsD2v676EGznl https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka/posts/pfbid033EJ8382HdFSHze6RdbtiMq8Nt7ftgxkKvPQLWGMvQVN97CB5UHiadPJAVcqqg1Pwl https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich/posts/pfbid0Ttd5ZuauM9H5WUbeNrd7qZv9jiFNWPyajibM7WtAo7deBA8SCYEEsTTSc9v88NVSl https://www.facebook.com/MuzeumZamoyskichKozlowka   Mazurek:  200 g zimnego masła 350 g mąki pszennej 2 żółtka 100 g cukru 1 łyżka kwaśnej śmietany Z podanych składników zagnieść ciasto, formować mazurki :) Piec w 180°C, 15-20 min.   Bieżące wydarzenia z życia Koła można śledzić na naszym profilu fb https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich Zapraszamy! Czytaj dalej

0 2

Aktualności regionalne

Spotkanie z policjantem w Skrobowie

W dniu 24 lutego 2024r. (sobota), o godzinie 12:00, w naszej gminnej świetlicy spotkaliśmy się z przedstawicielami Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie, a zarazem dzielnicowymi gminy Lubartów: aspirantami Grzegorzem Smolakiem i Norbertem Ćmielem. Tematem spotkania było "Bezpieczeństwo w drodze do domu". Poruszanych było bardzo wiele wątków związanych z bezpieczeństwem niechronionych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych, rowerzystów oraz osób poruszających się hulajnogami elektrycznymi. Policjanci zwrócili uwagę na właściwe przechodzenie przez przejście dla pieszych z zachowaniem szczególnej ostrożności oraz o bardzo ważnych odblaskach, które każdy z nas powinien posiadać poruszając się po zmierzchu i w nocy, szczególnie w terenie słabo doświetlonym. Nie zabrakło tematów związanych z wszelkimi oszustwami, które są teraz niestety częstymi przestępstwami skierowanymi do seniorów i nie tylko. Dziękujemy Panom Dzielnicowym oraz wszystkim, którzy uczestniczyli w spotkaniu! O wydarzeniu można również przeczytać w Lubatrowiaku https://www.lubartowiak.com.pl/fakty/o-kwestiach-bezpieczenstwa-na-spotkaniu-w-skrobowie/  Wspólnocie Lubatrowskiej https://lubartow.24wspolnota.pl/informacje-lubartowskie/spotkanie-z-policjantami-w-skrobowie-dyskutowali-o-bezpieczenstwie/myCYpK2J4IxyKoHHQNDH oraz Lubartów24 https://lubartow24.pl/informacje/lokalne_122537_kgw-i-policjanci-uczyli-o-bezpieczenstwie.html   Bieżące wydarzenia z życia Koła można śledzić na naszym profilu fb https://www.facebook.com/skrobowiankikoogospodynwiejskich Zapraszamy! Czytaj dalej

0 0

Kalendarium

Jak sołtys Małgorzata wieś „zaczarowała”

Małgorzata Grabowska sołtys Zielątkowa odmieniła oblicze wsi. Z rozmachem działa, angażuje się w życie swojej małej ojczyzny. Zapału i siły przebicia można jej pozazdrościć. Jak zaczęła się przygoda pani Małgorzaty z sołtysowaniem? Oto historia kobiety niezwyczajnej. Do podjęcia wyzwania i wystartowania w wyborach na stanowisko sołtysa namówili panią Małgorzatę mieszkańcy. Znali ją i widzieli, że pomysłów jej nie brakuje. - Pracuję w ośrodku rehabilitacyjno wypoczynkowym, gdzie prowadzę kawiarnię. Żeby przyciągnąć klientów trzeba było wykazać się zmysłem organizacyjnym, którego mi nie brakuje – opowiada nasza bohaterka. - Zabaw, występów i konkursów dla kuracjuszy nigdy nie brakowało. Widzieli to też mieszkańcy, że jestem kreatywna i pomyśleli, że można coś ciekawego zrobić u nas na wiosce. I tak pani Małgorzata została jednogłośnie wybrana sołtysem Zielątkowa (gm. Drezedenko) 4,5 roku temu. - Zgodziłam się, bo to również moje powołanie – dodaje. - Mój dziadek też był sołtysem i zawsze ciągnęło mnie w tym kierunku. Przez te lata sołtysowania pani Małgorzaty sporo zmieniło się w Zielątkowicach. Zrealizowany została przede wszystkim projekt placu zabaw, o którym marzyli mieszkańcy. Finał tego przedsięwzięcia przeszedł oczekiwania wszystkich, bo na terenie wsi powstał nie tylko plac zabaw dla najmłodszych, ale również plac rekreacyjny dla młodzieży i starszych. - Jest tam też miejsce do gry w koszykówkę i siatkówkę – opowiada z dumą pani Małgorzata. - Kolejne nasze marzenie to świetlica. Miejsce mamy, ale budynek jest współwłasnością, więc trudno będzie ten pomysł zrealizować. Sołtys to też mediator - Niestety nie zawsze każdemu się dogodzi – dodaje pani Małgorzata. - Nie wszystkim spodobało się, że mamy taki plac, bo hałas, krzyki, za dużo dzieci. A mieszkańców u nas trochę jest, bo 82 i 14 dzieci. Nie wszyscy są zaangażowani w życie wsi, nie wszyscy mają tyle zapału i czasu. - Ale to wyjątki - dodaje pani sołtys. - Większość rodzin garnie się do działania. Są młodzi, którzy do mnie przychodzą i podrzucają pomysły. Często spędzamy czas przy wspólnych ogniskach plenerowych imprezach, zawodach sportowych, organizujemy podchody. Są turnieje siatkówki. To kosztuje niewiele tylko czas, ale jak powtarza sołtysowa - warto. - Ja to lubię – zapewnia pani Małgorzata. - W tych zabawach i imprezach uczestniczą całe rodziny również mój mąż i dzieci. To też dla nich. Latem jest nas jeszcze więcej, bo sporo dzieci wpada na wakacje do dziadków. Mieszkańcy chcą działać. Zaczęli być aktywni i kreatywni. Nowa sołtys zaszczepiła im chęć do działania i pasję. Dała poczucie, że są częstość społeczności, odpowiedzialną za wioskę. - Nie chcą mnie już wypuścić – dodaje z uśmiechem. - Mam zapowiedziane, że na stanowisku sołtysa będę dożywotnio urzędowała. Na szczęście mam wyrozumiałego męża i mamę. Oboje namawiali mnie, żeby zgodziła się zostać sołtysem i teraz bardzo mocno mnie wspierają. Mąż wiedział, że jak coś robię to od serca i, że będzie kosztowało mnie to spor czasu. Od początku sam się również zaangażował i mi pomaga. Wioska jak malowana Zielątkowice to jednak nie tylko uśmiechnięci i aktywni mieszkańcy. Za sprawą nowej sołtys odmieniło się również samo oblicze wsi. Pani Małgorzata jest bowiem „producentką” drewnianych figurek, które zdobią okolice dodają jej charakteru i bajkowej atmosfery. - Pomysł na figurki z sosnowego drewna narodził się u mnie przez przypadek – opowiada sołtys. - W sanatorium, gdzie pracuję, klienci chcieli pamiątek z pobytu. Kufle, długopisy czy pocztówki nie przypadły im do gustu. Jedna z kuracjuszek przyszła raz z wnuczką i chciała dla niej coś kupić. Zapytała czy sama czegoś nie mogę zrobić, na przykład figurki konika. Wyzwanie zostało przyjęte, Jeszcze tego samego dnia pani Małgorzata złapała w domu za wyrzynarkę, drewno, wycięła szablon konika i wykonała pieką figurkę dla Wiktorii. Dziewczynka była zachwycona, babcia również. Posypały się kolejne zamówienia od kuracjuszy i nie tylko. I tak przygoda z wycinanymi w drewnie figurkami trwa już od 15 lat. Teraz figurki sołtysowej zdobią już cała wioskę. - Jest u nas bajkowo, tu lisek, tam sarenka, są krasnale i w zależności od pory roku zające, tulipany, grzybki, choineczki – opowiada pani Małgorzata. - Mamy też 10 pięknych ławeczek pomalowanych na czerwono, żeby były widoczne wśród zieleni, z której słynie nasza wioska. Przy każdej z ławek stoi tabliczka z jej nazwą i wierszem stworzonym przez mieszkańców. Ławki to pomysł sołtysowej i spory wysiłek jej męża, który po godzinach w pracy wykonał każdą z nich. I tak jest „ławeczka sąsiadeczka”, która stoi pomiędzy dwoma domami. Najczęściej siadają na niej sąsiadki, które wspólnie dzielą zamiłowanie do ogrodów, rozmawiają i podziewają kwiaty. „Ławeczka turysty” stanęła w miejscu, gdzie najczęściej odpoczywają przyjezdni odwiedzający wieś. Jest ławeczka sołtysowej i ławeczka „powsinoga”. - Z tą ostatnia wiąże się zabawna przygoda – opowiada pani Małgorzata. - Pierwsze dwie ławki zaginęły po trzech dniach. Ktoś wykopał je z betonem i ukradł. Nie odpuściłam, postawiłam wszystkie służby na równe nogi, zgłosiłam na policję, ściągnęłam telewizję. Ławki odnalazły się po trzech miesiącach. Na terenie jednej posesji oddalonej od Zielątkowa o 40 kilometrów. Zauważył je strażak przy przypadkowej interwencji. - Widział mnie w telewizji jak apeluję do mieszkańców w sprawie kradzieży. Przypomniał sobie o tym i powiadomił o znalezisku – opowiada pani Małgorzata „Wymęczona” odrapana ławka wróciła na swojej miejsce. Powstał stosowny wierszyk opowiadający jej historię i nazwa. Zielątkowo rozkwitło, jest już nie tylko zielone ale kolorowe, barwne, wesołe. To zdecydowanie wieś z charakterem a autorką całego „zamieszania” jest pani sołtys. Co przyniosą kolejne lata? Jedno jest pewne, pomysłów nie zabraknie, zaangażowanych mieszkańców przybędzie, pojawią się kolejne wyzwania i realizacje nowych projektów. Czytaj dalej

0 0

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij